O Dziedzicu
DZIEDZIC PRUSKI naprawdę istnieje.
W scenopisie w kultowym filmie „Miś” zapowiedziano go tak: „WCHODZI DZIEDZIC PRUSKI”.
No to wszedł.
On jest polski na wskroś, z polskim poczuciem humoru, pijący wódkę i po pijaku dzwoniący do byłej której nie było, trochę rubaszny, niepoprawny i bawiący się kontekstem. Wsadza kij w mrowisko. W swojej opinii namiętny kochanek, cyniczny sukinsyn i powsinoga, zorientowany w trendach i błyskający żartem niczym chrząstka w salcesonie.
DZIEDZIC PRUSKI to polska codzienność w pigułce.
Prawdziwie postępowo – Dziedzic ma dwóch ojców. To projektant graficzny Jan Kallwejt i weteran polskiego streetwear’u Michał Rejent stworzyli go w 2010 roku. Zawsze chodziło o zabawę typografią, mniej lub bardziej znanymi konwencjami, przerysowanie, wywołanie uśmiechu i pokazanie dystansu – jeśli nie umiesz śmiać się z siebie, to jak możesz śmiać się z innych?
Potem była przerwa – każdemu się zdarza, że idzie na imprezę w sobotę i wraca w środę, nie? No to poszedł Dziedzic w melanż, a, że było grubo, to dopiero po czterech latach wrócił. Rok 2020 jest przełomowy nie tylko dla świata, ale i dla Dziedzica Pruskiego – znowu jest wśród nas pełen pomysłów, żartów i z nowoczesną technologią druku pod ręką.
Nie jest co prawda łatwo - Państwo pewnie myślą, że teraz są złote czasy dla satyry w Polsce. Nic bardziej mylnego. Tego co się teraz dzieje nie da się sparodiować.
Niemniej jednak – robim co możem. Zapraszamy.
W scenopisie w kultowym filmie „Miś” zapowiedziano go tak: „WCHODZI DZIEDZIC PRUSKI”.
No to wszedł.
On jest polski na wskroś, z polskim poczuciem humoru, pijący wódkę i po pijaku dzwoniący do byłej której nie było, trochę rubaszny, niepoprawny i bawiący się kontekstem. Wsadza kij w mrowisko. W swojej opinii namiętny kochanek, cyniczny sukinsyn i powsinoga, zorientowany w trendach i błyskający żartem niczym chrząstka w salcesonie.
DZIEDZIC PRUSKI to polska codzienność w pigułce.
Prawdziwie postępowo – Dziedzic ma dwóch ojców. To projektant graficzny Jan Kallwejt i weteran polskiego streetwear’u Michał Rejent stworzyli go w 2010 roku. Zawsze chodziło o zabawę typografią, mniej lub bardziej znanymi konwencjami, przerysowanie, wywołanie uśmiechu i pokazanie dystansu – jeśli nie umiesz śmiać się z siebie, to jak możesz śmiać się z innych?
Potem była przerwa – każdemu się zdarza, że idzie na imprezę w sobotę i wraca w środę, nie? No to poszedł Dziedzic w melanż, a, że było grubo, to dopiero po czterech latach wrócił. Rok 2020 jest przełomowy nie tylko dla świata, ale i dla Dziedzica Pruskiego – znowu jest wśród nas pełen pomysłów, żartów i z nowoczesną technologią druku pod ręką.
Nie jest co prawda łatwo - Państwo pewnie myślą, że teraz są złote czasy dla satyry w Polsce. Nic bardziej mylnego. Tego co się teraz dzieje nie da się sparodiować.
Niemniej jednak – robim co możem. Zapraszamy.